sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 3

*Bradley*

-Jak zwykle wybraliście nudny film-narzekała siostra po wyjściu z kina- Następnym razem ja będę wybierać i zobaczycie jak się siedzi dwie i pół godziny w kinie na nudnym, oczywiście wtedy dla was, filmie.

-Och, Natalie! Nie narzekaj… Wybierzemy się kiedyś w dwójkę na jakąś komedię romantyczną -powiedziała z uśmiechem mama.

-Nie chodzi mi o gatunek, bo całkiem lubię fantastykę, ale po prostu film był do bani!-dodała.

Wychodziliśmy obrotowymi drzwiami centrum handlowego. Przypomniałem sobie dziewczynę, którą widziałem w sklepie, gdy szliśmy do kina. I tak jej więcej nie spotkam. Muszę szukać kogoś do piosenki! Byłem wdzięczny rodzicom za ten piątkowy wypad do kina. Lubię spędzać z nimi czas, tym bardziej, że Natalie jest już dorosła i planuje się za niedługo wyprowadzić. Ja też nie jestem już dzieckiem i za jakieś 2 lata mogę opuścić rodzinny dom, zależy jak potoczy się z muzyką. Czas szybko minie i wkrótce będę tęsknił za takim i rodzinnymi wyjściami.

-Bradley…-powiedziała Natalie i wskazała na chłopaka z gitarą, który śpiewał na ławce przy centrum.

Chłopak wydawał się być w moim wieku i musiał mieć talent, skoro wokół niego zebrał się już taki tłum. Podszedłem bliżej po chwili usłyszałem jego głos.

-Bradley! Myślę, że znalazłeś odpowiednią osobę-Natalie wydawała się być zachwycona jego głosem.

Ja tymczasem nie byłem przekonany. Śpiewał naprawdę nieźle, ale bałem się tak po prostu podejść i zapytać się go czy chce ze mną zaśpiewać. Jeszcze uzna mnie za jakiegoś idiotę albo geja. Chłopak właśnie skończył piosenkę i podziękował zebranym ludziom. Zobaczyłem, że Natalie patrzy na mnie sugerując, żebym podszedł się zapytać.

-Hej! Możesz tu podejść na chwilę?-zawołała Natalie do chłopaka, a ten pokiwał głowa z uśmiechem i przepchał się przez tłum fanów.

-Cześć. O co chodzi? Chciałabyś autograf albo zdjęcie?-zapytał, Natalie wybałuszyła oczy.

-Chyba żartujesz -parsknęła śmiechem- Mój brat chciałby z tobą pogadać.

-Słucham. Tylko szybko, bo właśnie skończyłem, a zaraz mam autobus.

-Po prostu szukam kogoś, aby nagrać z nim piosenkę. Szukam już dość długo, a zależy mi na tym, bo chciałem wziąć udział w konkursie-nie spodobało mi się jego zachowanie ale i tak zapytałem.

-Chętnie nagram z tobą piosenkę, ale najpierw muszę wiedzieć jak śpiewasz.-powiedział i podał mi gitarę.

-Teraz? Nie, nie będę tutaj śpiewał!-wykrzyknąłem.

Gość chyba oszalał. Nie będę śpiewał na ulicy. Ogólnie nigdy nie przychodziło mi łatwo występowanie przed publicznością. Nie chciałem teraz, tak nagle usiąść sobie na ławce i zacząć śpiewać, jak jakiś bezdomny. Wolałem nagrywać swoje piosenki i wstawiać na YouTuba.

-No co ty? Nie powiesz mi, że chcesz ze mną nagrać piosenkę, a boisz się nawet pokazać przed ludźmi. Skoro masz talent to dawaj!-prowokował mnie dalej.

-Pokaż temu dupkowi, że nie jest najlepszy i nikt nie będzie sobie robił z nim zdjęcia- szepnęła mi do ucha Natalie.

Wziąłem gitarę i usiadłem na ławce obok. Postanowiłem zaśpiewać piosenkę Arctic Monkeys ,,R U Mine,, , której cover wstawiłem kiedyś także na YouTubie. Popatrzałem na rodziców i Natalie, która pokazała, że trzyma kciuki. I zacząłem:



*słuchaj piosenki*
,, I'm a puppet on a string, Tracy island
time traveling diamond cutter shaped
heartaches
That's come to find you,
4 in some velvet morning
years too late
She's a silver lining, lone ranger riding
Through an open space
In my mind when she's not right there beside me

I go crazy 'cause here
isn't where I want to be
And satisfaction feels
like a distant memory
And I can't help myself
All I want to hear her say is
"Are you mine?"

Well Are you mine?
Are you mine?
Are you mine? ,,

Gdy, skończyłem usłyszalem oklaski i zobaczyłem, że wszyscy się uśmiechają. Nie było tak źle. Udało mi się zaśpiewać przed publicznością, nie jakąś gigantyczną ale to już coś!

-No brawo! Nie chciałem być nie miły, ale chciałem cię trochę sprowokować!-powiedział z uśmiechem- Zaśpiewam z tobą.

Podał mi karteczkę z jego numerem telefonu, zabarał gitarę i ruszył na przystanek. Uśmiechnąłem się do rodziców. Udało się!


*Hayley*
Wieczorem, gdy wróciłam z centrum, w którym byłam z Emily, miałam się uczyć. Wzięłam więc zeszyt i książkę z biologii.  Po jakiejś godzinie stwierdziłam, że może uda mi się dostać 4.

-Hay! Chodź na kolację!-zawołała mama z kuchni.

Zbiegłam po schodach na pierwsze piętro, do kuchni.

-Mamo, mogę sobie wziąć te kanapki do pokoju?-zapytałam, patrząc na talerz z dwoma kromkami chleba z serem, sałatą i pomidorem.

-Dobrze, dzisiaj ci pozwolę. Ucz się jeszcze!-pozwoliła mama.

-Jasne!

Wróciłam do pokoju i położyłam talerz na biurku. Włączyłam laptopa. Usiadłam na fotelu i zaczęłam jeść. Popatrzałam na koszulkę, którą kupiłam dzisiaj na zakupach, leżącą na łóżku. Była granatowa, w czerwone małe serduszka, na plecach miała koronkę.

-Śliczna jest.-szepnęłam do siebie.

Skończyłam jeść, a laptop dalej się nie włączył. Czekałam jeszcze chwilę, zanim mogłam bez przeszkód włączyć przeglądarkę.

Masz wiadomość od Logan …
Logan: Przepraszam za moje zachowanie. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. Odpisz proszę!

środa, 11 lutego 2015

Rozdział 2

*Bradley*
Popatrzałem na zegarek. 11:14. Siedziałem wczoraj do późna, więc trudno się dziwić. Jak dobrze, że mama nie kazała mi iść dzisiaj do szkoły, bo chyba bym umarł na tych lekcjach. Nie tylko ze zmęczenia, ale też nie potrafiłem przestać myśleć o piosence. Musiałem kogoś znaleźć jak najszybciej, gdybyśmy teraz nagrali piosenkę, może byłaby szansa na większy sukces, bo za dwa miesiące odbywał się konkurs. Nie był to zwykły konkurs, a gdybym go wygrał mógłbym dostać się do dalszego etapu, czyli występu w Londynie. Zależało mi na tym, bo zawsze marzyłem o własnym zespole, może wtedy coś by się udało.
Wyciągnąłem z szafy szary T-shirt z Arctic Monkeys i czarne rurki. Poszedłem do łazienki się ubrać.

-Hej młody, jak tam twoja piosenka?- usłyszałem głos Natalie, gdy szedłem do łazienki.

-Nie jeszcze nikogo nie znalazłem!-krzyknąłem zdenerwowany.

Cały czas ktoś się mnie pyta, czy już kogoś znalazłem. Niech sami poszukają, jeśli się im wydaje, że to takie łatwe. Poza tym, gdybym kogoś znalazł, raczej nie zachowałbym tego w tajemnicy.

-Dobra spokojnie.-powiedziała- Byłam na spacerze z Jesse, więc nie musisz z nią iść. Tata powiedział, że chce dzisiaj iść z nami do kina. Nie wiem na co, ale pewnie i tak nie będzie to film na jaki ja bym poszła, więc śmiało wybieraj.

-Nie wiem czy pójdę.-odpowiedziałem.

-Jezu Bradley, nie przejmuj się tak tą piosenką!- upomniała mnie i zeszła na parter.


*Hayley*
Wczoraj na planie nie spędziłam jednak tak dużo czasu. Wróciłam do domu po 18. Dzisiaj miałam wolne i zaraz po obiedzie miałam iść na zakupy z Emily. Nie wiedziałam kiedy się pouczę na biologię, ale nie chciałam znowu odwoływać spotkania z Em.
Mama podała mi talerz zupy.

-O której wychodzisz?

-Zaraz jak zjem.-zobaczyłam wzrok mamy.- No wiem, muszę się pouczyć. Obiecałam Emily. Kiedy ja ostatnio gdzieś wyszłam, oprócz do studia ?

-Rozumiem Hay, ale musisz się też uczyć. Nie siedźcie długo. Bądź o 17:30. Ok?

-Dobrze.

Dokończyłam jeść zupę. Szybko się ubrałam i wysłałam sms-a do Em:

Ja:
Wychodzę! Będę czekać na przystanku przed kinem za 10 minut
J

Udałam się w stronę przystanku i po chwili odebrałam sms-a:

Emily:
Okay. Zaraz wychodzę ;)

Emily mieszkała niedaleko centrum, więc zawsze spotykałyśmy się na przystanku, na którym wysiadałam, niedaleko jej mieszkania. Ja mieszkałam w domku na obrzeżach miasta. Właśnie podjechał mój autobus. Znalazłam sobie miejsce z tyłu pojazdu. Założyłam słuchawki.
Poczułam, że ktoś mnie szturcha, więc wyłączyłam muzykę.

-Hej.-powiedział Logan z uśmiechem.

No świetnie. Nie chciałam z nim jechać autobusem, znowu będzie przez całą drogę gadać o jego piosenkach i wyświetleniach na YouTubie.

-Hej.-odpowiedziałam, a on usiadł koło mnie.

-Gdzie jedziesz?-zapytał.

-Umówiłam się z Emily w centrum.


-O to nie nagrywasz dzisiaj żadnego odcinka. Jaka niespodzianka.-zażartował, a ja popatrzałam na niego, zrozumiał, że tylko on uważa to za coś zabawnego.- Ja będę grał na ulicy, ostatnio zebrał się spory tłum.

-Fajnie.-powiedziałam.

-No nawet bardzo, nauczyłem się ostatnio grać nowego covera i wychodzi mi to świetnie. Lubię tak siedzieć na ulicy i być w centrum uwagi. Ludzie nie przechodzą obojętnie. Patrzą kto gra i czasami ktoś mówi mi, że mam talent. To miłe.-opowiadał.- Czyli wysiadamy na tym samym przystanku, bo chciałem grać w tamtych okolicach.

-Fajnie.-powtórzyłam.

-Hay. Nie rozumiem czemu mnie tak traktujesz! Nie możemy czasami pogadać? Zawsze udajesz, że wszystko co ja mówię cię nie interesuje. Odpowiadasz tylko ,,fajnie,, albo ,,super,,. Nie możemy się po prostu zakolegować?

-Ja cię nawet nie znam!

-Kiedyś mnie znałaś, a uwierz, że tak bardzo się nie zmieniłem.-przerwał mi.

-Kiedyś nie byłeś taki popularny.-dokończyłam.

-A więc o to chodzi tak?-zapytał.- Jesteś zazdrosna, że stałem się znany i nie jesteś jedyną dziewczyną, z która gadam. Chociaż nie, bo właśnie wcale z tobą nie gadam. Nie odzywasz się do mnie w szkole, a gdy próbuję z tobą rozmawiać, też nie widzę w tobie entuzjazmu.

-Myślisz, że będę skakać za tobą jak te wszystkie dziewczyny? Przykro mi Logan, ale nie obchodzi mnie to, że jesteś teraz znany. Nie wyobrażaj sobie, że twoja popularność zmieni nasz relacje.-dodałam wkurzona.

-A ty nie jesteś teraz popularna?-zapytał, poszedł na przód autobusu i usiadł tyłem do mnie.

Znowu założyłam słuchawki. Czułam się okropnie, bo po części miał rację. Zawsze myślałam, że to on się zmienił, ale ja też nie jestem taka jak wtedy. Ale ja nie gadałam mu o mojej karierze. Wiedział, że gram w serialu, ale nie opowiadałam mu o każdym dniu w studiu. Kiedyś potrafiliśmy rozmawiać, gdy on nie był artystą, a ja aktorką. Za chwilę miałam wysiadać. Słuchałam piosenek Taylor Swift. Autobus zatrzymał się na przystanku, więc schowałam słuchawki i wyszłam. Kawałek dalej czekała Emily. Zobaczyła moją minę i zapytała:
-Co się stało?

-Nic.- powiedziałam, a ona zobaczyła Logana, który wysiadł z autobusu.

-Gadaliście?-zapytała, a ja pokiwałam głową- Hay, potem mi opowiesz. Nie przejmuj się nim! Chodź, bo musze sobie kupić nowe spodnie.

Poszłyśmy w kierunku wejścia do centrum handlowego. Wszędzie było pełno ludzi.

-Chodźmy do Levis’a !-powiedziała głośno Em, ciągnąc mnie za rękę.

W sklepie od razu skierowała się na dział z jeansami. Wciąż myślałam o Loganie. Patrzałam na ludzi: z masą toreb sklepowych, gadających przez telefon i znudzonych mężczyzn siedzących na ławkach przez sklepami. Spotkałam kogoś wzrok. Popatrzałam na niego. Miał brązowe kręcone włosy i koszulkę z Arctic Monkeys. Był tak bardzo przystojny. Jechał razem z jakąś dziewczyną i chyba rodzicami, ruchomymi schodami na wyższe piętro.

-Te są genialne!-usłyszałam Emily. – Hay! Obudź się!

wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 1

*Hayley*
Już dawno nie widziałam tak pięknej pogody. Niestety nie mogłam wyjść nigdzie ze znajomymi, ani choćby posiedzieć na balkonie i poczytać książkę. Przywykłam. Zaraz po szkole musiałam pędzić do studia, bo dzisiaj nagrywamy kolejny odcinek serialu. Od zawsze mama załatwiała mi różne występy i role aktorskie, zwykle małe. Nie liczyłam, że dzięki nim stanę się sławna, jednak ten serial nie był małą produkcją i grałam w nim córkę świetnego i znanego aktora. Przez to jednak, nigdy nie miałam czasu dla znajomych, nie chodziłam na imprezy i często opuszczałam lekcje, co przekładało się na moją naukę. Nie miałam jakichś koszmarnych ocen, ale wiedziałam, że gdyby nie brak czasu mogłabym się uczyć o wiele lepiej.
Starałam się w szkole i nie potrzebne mi były piątki i szóstki, bo uczyłam się na tyle na ile potrafiłam.
-Hayley! Widziałaś to?-szepnęła koleżanka z ławki, po czym zerknęła na mnie -Nie widziałaś prawda? I w ogóle nie wiesz co się dzieje zgadłam?


Miała rację, bo chwilę temu siedziałam i wpatrywałam się w okno, jak nawiedzona.

-Ale co miałam widzieć?-zapytałam.

-O, jezu Hayley!-powiedziała znużona- Logan przed chwilą uśmiechnął się do ciebie, bo patrzałaś w jego stronę.

-Jasne, że patrzałam się na niego! Właśnie podziwiałam pogodę, a nie zachwycałam się jego nową koszulą. -odparłam-  Wiesz przecież, że on mnie wcale nie interesuje i przyzwyczaiłam się do tego, że ciągle na mnie patrzy.
-Nie rozumiem cię. On się tobie serio nie podoba? Chyba wszystkie dziewczyny w szkole chciałyby być na twoim miejscu. –powiedziała Emily.

-Wiem, że wszystkie dziewczyny lecą na niego i jego romantyczne piosenki, ale Emily zrozum, że mnie to jakoś nie kręci.

-Idziesz gdzieś po szkole?-przyjaciółka zmieniła temat.

-Wiesz, że nagrywamy. Dzisiaj nie mogę.-odpowiedziałam.

-Sorki, zapomniałam że mam sławną przyjaciółkę-zażartowała-Nie no, rozumiem, gdybym ja dostała taką rolę, też poświęcałabym większość czasu na aktorstwo.

Emily, zawsze mnie rozumiała. Byłam jej bardzo wdzięczna, że nie obrażała się na mnie, za to, że nie mam dla niej czasu. Wiedziała, że przez serial ciężko mi było nawet nauczyć się na sprawdzian i nie zmuszała mnie, żebym szła z nią na imprezę czy do centrum handlowego. Przez to też, nie chciałam mieć żadnego chłopaka i tak nie mogłabym z nim chodzić na spacery czy do kina, prędzej czy później byśmy zerwali.
Usłyszałam dzwonek. Wpakowałam zeszyt do torby, pożegnałam się z Emily i podążyłam do wyjścia.
Gdy tylko wyszłam na dwór oślepiło mnie wiosenne słońce. Jeju, jest cudownie. Nareszcie robiło się cieplej, bo miałam już dość zimna i deszczu. Na parkingu zobaczyłam auto mamy, białego Volkswagena Golfa.
-Hej mamo-powiedziałam otwierając, przednie drzwiczki samochodu.

-Hej Hay. Jesteś głodna? Wzięłam dla ciebie z domu kanapkę, bo dzisiaj wrócimy chyba koło 20.-odpowiedziała mama.

-No troszkę jestem.-odpowiedziałam i wzięłam kanapkę.-  Jutro będę miała wolne prawda?

-Myślę, że tak. Nie mogą cię tak zamęczać codziennie.-powiedziała z uśmiechem.- Masz w tym tygodniu jakiś sprawdzian? Może powinnaś się pouczyć w drodze?

-Pojutrze mamy kartkówkę z biologii. Masz rację, pouczę się teraz, bo jutro chciałam gdzieś wyjść z Emily.

Wyciągnęłam zeszyt  z torby i zaczęłam powtarzać materiał, który po części wydawał mi się obcy, bo nie było mnie na wszystkich lekcjach.
Przeglądałam kartki, nie wiedząc od czego zacząć. I jakoś nie skupiałam się na nauce. Myślałam o tym co mówiła Emily. Logan był przystojny i odkąd tylko pamiętam zawsze mu się podobałam. On podobał się wszystkim dziewczyną, bo miał niesamowity głos. Często słuchałam jego cover’ów i piosenek na YouTubie. Ostatnio jego kariera rozwijała się naprawdę dobrze, miał coraz więcej fanów, ale lepiej chyba powiedzieć fanek.
Po chwili poczułam się bardzo śpiąca i oczy zaczęły mi się zamykać.




*Bradley*
Powoli nudziło mnie szukanie na YouTubie, kogoś z kim mógłbym nagrać piosenkę. Spędzałem przed komputerem już 3 godziny, odsłuchując wielu cover’ów, ale dalej nie potrafiłem znaleźć odpowiedniej osoby. Chciałem zrobić coś innego, nagrać piosenkę z innym artystą, aby bardziej się wybić, ale też stworzyć coś lepszego niż zwykły cover. Miałem już dość, postanowiłem że zjem obiad, potem wyjdę na spacer z moim psem, a wieczorem wrócę do przeglądania piosenek. Zszedłem po schodach do kuchni. Moja mama czytała gazetę. Popatrzała na mnie.
-I co znalazłeś kogoś?

-Jeszcze nie- odpowiedziałem.

-Chcesz obiad?-zapytała, choć dobrze wiedziała, że po to przyszedłem do kuchni.
Pokiwałem głową. Mama wstała i podeszła do piekarnika i włączyła go.

-Co jest?-spytałem.

-Zapiekanka makaronowa z warzywami.

Nie byłem zachwycony. Ogólnie miałem zły dzień. Traciłem nadzieję, że kogoś znajdę. Mama podała zapiekankę i zobaczyła moją minę.

-Nie obwiniaj zapiekanki, za to , że nie znalazłeś  nikogo do nagrywania piosenki. Może źle się za to zabierasz. Spróbuj poszukać kogoś przez znajomych. Popytaj ludzi, może znają kogoś odpowiedniego.-uśmiechnęła się – I nie martw się na pewno kogoś znajdziesz, a nawet jeśli nie to masz wielki talent i poradzisz sobie w inny sposób.

-Może faktycznie. Dzięki mamo.

W pewnym stopniu poprawiła mi humor.
-Wyjdziesz potem na spacer z Jesse?- zapytała.

-Tak, tylko zjem.

poniedziałek, 9 lutego 2015