środa, 11 lutego 2015

Rozdział 2

*Bradley*
Popatrzałem na zegarek. 11:14. Siedziałem wczoraj do późna, więc trudno się dziwić. Jak dobrze, że mama nie kazała mi iść dzisiaj do szkoły, bo chyba bym umarł na tych lekcjach. Nie tylko ze zmęczenia, ale też nie potrafiłem przestać myśleć o piosence. Musiałem kogoś znaleźć jak najszybciej, gdybyśmy teraz nagrali piosenkę, może byłaby szansa na większy sukces, bo za dwa miesiące odbywał się konkurs. Nie był to zwykły konkurs, a gdybym go wygrał mógłbym dostać się do dalszego etapu, czyli występu w Londynie. Zależało mi na tym, bo zawsze marzyłem o własnym zespole, może wtedy coś by się udało.
Wyciągnąłem z szafy szary T-shirt z Arctic Monkeys i czarne rurki. Poszedłem do łazienki się ubrać.

-Hej młody, jak tam twoja piosenka?- usłyszałem głos Natalie, gdy szedłem do łazienki.

-Nie jeszcze nikogo nie znalazłem!-krzyknąłem zdenerwowany.

Cały czas ktoś się mnie pyta, czy już kogoś znalazłem. Niech sami poszukają, jeśli się im wydaje, że to takie łatwe. Poza tym, gdybym kogoś znalazł, raczej nie zachowałbym tego w tajemnicy.

-Dobra spokojnie.-powiedziała- Byłam na spacerze z Jesse, więc nie musisz z nią iść. Tata powiedział, że chce dzisiaj iść z nami do kina. Nie wiem na co, ale pewnie i tak nie będzie to film na jaki ja bym poszła, więc śmiało wybieraj.

-Nie wiem czy pójdę.-odpowiedziałem.

-Jezu Bradley, nie przejmuj się tak tą piosenką!- upomniała mnie i zeszła na parter.


*Hayley*
Wczoraj na planie nie spędziłam jednak tak dużo czasu. Wróciłam do domu po 18. Dzisiaj miałam wolne i zaraz po obiedzie miałam iść na zakupy z Emily. Nie wiedziałam kiedy się pouczę na biologię, ale nie chciałam znowu odwoływać spotkania z Em.
Mama podała mi talerz zupy.

-O której wychodzisz?

-Zaraz jak zjem.-zobaczyłam wzrok mamy.- No wiem, muszę się pouczyć. Obiecałam Emily. Kiedy ja ostatnio gdzieś wyszłam, oprócz do studia ?

-Rozumiem Hay, ale musisz się też uczyć. Nie siedźcie długo. Bądź o 17:30. Ok?

-Dobrze.

Dokończyłam jeść zupę. Szybko się ubrałam i wysłałam sms-a do Em:

Ja:
Wychodzę! Będę czekać na przystanku przed kinem za 10 minut
J

Udałam się w stronę przystanku i po chwili odebrałam sms-a:

Emily:
Okay. Zaraz wychodzę ;)

Emily mieszkała niedaleko centrum, więc zawsze spotykałyśmy się na przystanku, na którym wysiadałam, niedaleko jej mieszkania. Ja mieszkałam w domku na obrzeżach miasta. Właśnie podjechał mój autobus. Znalazłam sobie miejsce z tyłu pojazdu. Założyłam słuchawki.
Poczułam, że ktoś mnie szturcha, więc wyłączyłam muzykę.

-Hej.-powiedział Logan z uśmiechem.

No świetnie. Nie chciałam z nim jechać autobusem, znowu będzie przez całą drogę gadać o jego piosenkach i wyświetleniach na YouTubie.

-Hej.-odpowiedziałam, a on usiadł koło mnie.

-Gdzie jedziesz?-zapytał.

-Umówiłam się z Emily w centrum.


-O to nie nagrywasz dzisiaj żadnego odcinka. Jaka niespodzianka.-zażartował, a ja popatrzałam na niego, zrozumiał, że tylko on uważa to za coś zabawnego.- Ja będę grał na ulicy, ostatnio zebrał się spory tłum.

-Fajnie.-powiedziałam.

-No nawet bardzo, nauczyłem się ostatnio grać nowego covera i wychodzi mi to świetnie. Lubię tak siedzieć na ulicy i być w centrum uwagi. Ludzie nie przechodzą obojętnie. Patrzą kto gra i czasami ktoś mówi mi, że mam talent. To miłe.-opowiadał.- Czyli wysiadamy na tym samym przystanku, bo chciałem grać w tamtych okolicach.

-Fajnie.-powtórzyłam.

-Hay. Nie rozumiem czemu mnie tak traktujesz! Nie możemy czasami pogadać? Zawsze udajesz, że wszystko co ja mówię cię nie interesuje. Odpowiadasz tylko ,,fajnie,, albo ,,super,,. Nie możemy się po prostu zakolegować?

-Ja cię nawet nie znam!

-Kiedyś mnie znałaś, a uwierz, że tak bardzo się nie zmieniłem.-przerwał mi.

-Kiedyś nie byłeś taki popularny.-dokończyłam.

-A więc o to chodzi tak?-zapytał.- Jesteś zazdrosna, że stałem się znany i nie jesteś jedyną dziewczyną, z która gadam. Chociaż nie, bo właśnie wcale z tobą nie gadam. Nie odzywasz się do mnie w szkole, a gdy próbuję z tobą rozmawiać, też nie widzę w tobie entuzjazmu.

-Myślisz, że będę skakać za tobą jak te wszystkie dziewczyny? Przykro mi Logan, ale nie obchodzi mnie to, że jesteś teraz znany. Nie wyobrażaj sobie, że twoja popularność zmieni nasz relacje.-dodałam wkurzona.

-A ty nie jesteś teraz popularna?-zapytał, poszedł na przód autobusu i usiadł tyłem do mnie.

Znowu założyłam słuchawki. Czułam się okropnie, bo po części miał rację. Zawsze myślałam, że to on się zmienił, ale ja też nie jestem taka jak wtedy. Ale ja nie gadałam mu o mojej karierze. Wiedział, że gram w serialu, ale nie opowiadałam mu o każdym dniu w studiu. Kiedyś potrafiliśmy rozmawiać, gdy on nie był artystą, a ja aktorką. Za chwilę miałam wysiadać. Słuchałam piosenek Taylor Swift. Autobus zatrzymał się na przystanku, więc schowałam słuchawki i wyszłam. Kawałek dalej czekała Emily. Zobaczyła moją minę i zapytała:
-Co się stało?

-Nic.- powiedziałam, a ona zobaczyła Logana, który wysiadł z autobusu.

-Gadaliście?-zapytała, a ja pokiwałam głową- Hay, potem mi opowiesz. Nie przejmuj się nim! Chodź, bo musze sobie kupić nowe spodnie.

Poszłyśmy w kierunku wejścia do centrum handlowego. Wszędzie było pełno ludzi.

-Chodźmy do Levis’a !-powiedziała głośno Em, ciągnąc mnie za rękę.

W sklepie od razu skierowała się na dział z jeansami. Wciąż myślałam o Loganie. Patrzałam na ludzi: z masą toreb sklepowych, gadających przez telefon i znudzonych mężczyzn siedzących na ławkach przez sklepami. Spotkałam kogoś wzrok. Popatrzałam na niego. Miał brązowe kręcone włosy i koszulkę z Arctic Monkeys. Był tak bardzo przystojny. Jechał razem z jakąś dziewczyną i chyba rodzicami, ruchomymi schodami na wyższe piętro.

-Te są genialne!-usłyszałam Emily. – Hay! Obudź się!

2 komentarze: